15.07.2021 – 21.07.2021
Dwunasty wakacyjny wyjazd zaprzyjaźnionej grupy Stowarzyszenia Drogami Tischnera jest już za nami. Stęsknieni po długim okresie pandemicznej izolacji wreszcie mogliśmy się spotkać. Tym razem organizatorką odkładanej przez rok wycieczki na Ziemię Lubelską była Jola Księżarczyk, której dzielnie pomagał mąż Leszek.
Kierowca autobusu, pan Krzysztof Galas zabierał nas w deszczowy ranek 15 lipca z kolejnych przystanków: w Wadowicach, Krzywaczce i Krakowie. Jadąc, podziwialiśmy zmieniający się krajobraz. Im bliżej Roztocza, tym częściej pojawiały się charakterystyczne pasy pól z kwitnącą gryką, tytoniem i dojrzewającymi zbożami. Gdy szczęśliwie dotarliśmy do Krasnobrodu, w upalne południe powitał nas przewodnik PTTK pan Andrzej Dziaduszek i zabrał na zwiedzanie okolicy. Krasnobród to urokliwe miasto leżące na Roztoczu Środkowym nad rzeką Wieprz. Wokół rozciąga się Krasnobrodzki Park Krajobrazowy, który sąsiaduje z Roztoczańskim Parkiem Narodowym. Od roku 2002 Krasnobród ma status uzdrowiska.
Pan Andrzej ciekawie przedstawił nam historię miasta, a następnie udaliśmy się do sanktuarium pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Barokowy kościół wraz z przyległym klasztorem i innymi obiektami sakralnymi tworzy miejsce kultu religijnego, często nazywanego Roztoczańską Częstochową. Fundatorką kościoła była Maria Kazimiera, żona Jana Sobiepana Zamoyskiego, późniejsza żona Jana III Sobieskiego. Spod kościoła przeszliśmy zabytkową, trzyrzędową aleją kasztanową, która jest pomnikiem przyrody. Cień ogromnych kasztanów osłaniał nas przed upałem i dotarliśmy do kaplicy „Na wodzie”. Stoi ona w miejscu objawienia się Matki Bożej ubogiemu choremu wieśniakowi Jakubowi Ruszczykowi w dniu 5 sierpnia 1640 r. Spod kaplicy wypływa źródło z uzdrawiającą wodą, więc każdy starał się nabrać tej cudownej wody, a przy okazji trochę ochłodzić. Stamtąd prowadzeni przez pana przewodnika dotarliśmy na cmentarz parafialny, gdzie naszą uwagę przykuł potężny monument z rzeźbą orła w koronie z rozpostartymi skrzydłami, który w dziobie trzyma rozerwany łańcuch niewoli. Jest to pomnik upamiętniający poległych powstańców styczniowych. Kolejnym obiektem naszej wędrówki była kaplica św. Rocha położona na terenie rezerwatu „Święty Roch”. Tutaj też można było się ochłodzić w cieniu rozłożystych buków i zaczerpnąć uzdrawiającej wody.
Kiedy wsiedliśmy do autobusu i udali się w dalszą drogę, nad naszymi głowami rozszalała się burza. Strugi deszczu, grad i potoki wody płynące ulicą udaremniły dalszą jazdę. Musieliśmy przeczekać, aż nawałnica ustanie. Skutkiem nieoczekiwanej zmiany pogody trzeba było skrócić naszą trasę spaceru po rezerwacie „Szumy na Tanwi”. Na szczęście po burzy zaświeciło słońce i mogliśmy przejść ścieżką wzdłuż Tanwi, posłuchać szumiącej wody oraz nacieszyć oczy lśniącą w słońcu mokrą od deszczu leśną roślinnością. Wieczorem dotarliśmy do schowanego wśród sosen pensjonatu „Sosnowe Zacisze” w Suścu, gdzie po zakwaterowaniu udaliśmy się na obiadokolację.
Piątkowy poranek powitał nas słoneczną pogodą i zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy w trasę z naszym przewodnikiem panem Andrzejem Dziaduszkiem. Ciekawe opowieści o mijanych miejscowościach umilały nam czas.
Pierwszym obiektem zwiedzania był niemiecki nazistowski obóz zagłady w Bełżcu. Miejsce śmierci Żydów i Cyganów robi ogromne wrażenie. Uwagę zwraca napis pochodzący z Księgi Hioba: Ziemio, nie zakrywaj mojej krwi, aby krzyk mój nie ustawał. Wejście na teren obozu to symboliczna rampa kolejowa, której przedłużeniem jest budynek muzeum. Multimedialna wystawa skłania do refleksji.
Następnie pojechaliśmy do pobliskiego Józefowa, gdzie z wieży widokowej usytuowanej w pobliżu kamieniołomu podziwialiśmy panoramę miasteczka i widok na roztoczańskie kolorowe pasy pól i lasy, a pan Andrzej zapoznawał nas z historią Józefowa i okolic.
Kolejnym miejscem postoju był Szczebrzeszyn. Zatrzymaliśmy się przy Rynku, aby zrobić pamiątkowe zdjęcie przy pomniku Chrząszcza, znanego z wiersza Jana Brzechwy. Stamtąd ruszyliśmy do pięknej barokowej cerkwi Zaśnięcia Bogarodzicy, a następnie, walcząc z rojami komarów, dotarliśmy na wzgórze, na którym znajdują się cmentarze: żydowski, prawosławny i katolicki. Widok rozpościerający się ze wzniesienia wprawił nas w zachwyt, a spacer alejkami cmentarnymi nastrajał do refleksji nad losami Polski i relacjami w społeczeństwie. Pan Andrzej pokazywał najciekawsze obiekty, m.in. grób rodzinny dziadków Jana Pawła II oraz kościół cmentarny św. Leonarda, który w ostatnich latach zaborów służył katolikom jako kościół parafialny. Kolejnym obiektem była synagoga z pięknie zachowaną renesansową kamienną szafą ołtarzową służącą do przechowywania Tory. Obecnie w synagodze znajduje się lokalny dom kultury. W Szczebrzeszynie zajrzeliśmy jeszcze do kościoła pw. Katarzyny Aleksandryjskiej, gdzie ciekawostkę architektoniczną stanowi przesunięta nawa główna. Jeszcze tylko zanurzenie nóg w zimnym źródełku pod drewnianym pomnikiem Chrząszcza z roku 2002 i ruszamy w dalszą trasę.
Tym razem zatrzymujemy się w Zwierzyńcu. Przy zabytkowym browarze czas na chwilę wytchnienia. Zwiedzanie Zwierzyńca rozpoczynamy od barokowego kościoła św. Jana Nepomucena. Obiekt ten usytuowany jest na wyspie na stawie Kościelnym, a jego bryła pięknie odbija się w wodzie. Tutaj znów słuchamy opowieści o rodzie Zamoyskich, bo te tereny do nich należały, oraz o Marysieńce Sobieskiej. Następnie udajemy się do parku, gdzie znajduje się ciekawy pomnik upamiętniający walkę z szarańczą w 1711 r., stamtąd spacerkiem wzdłuż tzw. „Wenecji Zwierzynieckiej”, potem leśnymi ścieżkami przemierzamy Rezerwat „Stawy Echo”. Z punktów widokowych podziwiamy zieleń leśną i biel obłoków odbijających się w stawach. Na koniec wędrówki można pobrodzić po ciepłej wodzie.
W drodze powrotnej do Suśca wstąpiliśmy jeszcze do Górecka Kościelnego. W tej małej wiosce znajduje się modrzewiowy kościół św. Stanisława ufundowany w 1768 r. przez Jana Jakuba Zamoyskiego. Następnie polną drogą, przy której rosną zabytkowe dęby, udaliśmy się do kapliczki „na wodzie”, gdzie zmierzają pielgrzymki chorych, gdyż jak podaje Mikołaj Stworzyński, ordynacki archiwista: w tej wodzie kto się obmyje z dobrą wiarą, od wszelakiej choroby będzie wolny.
W ciepły sobotni ranek 17 lipca 2021 r. wraz panem Andrzejem ruszyliśmy do Zamościa, którego Starówka wpisana jest od 1992 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Zatrzymaliśmy się pod murami obronnymi, gdzie pod bastionem VII przewodnik zaznajomił nas z historią miasta nierozerwalnie związaną z rodem Zamoyskich. Miasto-twierdza przez lata pozostawało niezdobyte, a same fortyfikacje wielokrotnie modernizowano, dlatego od zwiedzenia części dostępnej dla turystów rozpoczęliśmy poznawanie miasta. Pod koniec wędrówki na szczycie murów czekała nas niespodzianka, reprezentant grupy mógł strzelać z armaty. Do tej zaszczytnej funkcji wybraliśmy Mariusza, który po oddaniu strzałów otrzymał certyfikat puszkarza. Następnie przeszliśmy na Rynek Wielki, jeden z najwspanialszych placów miejskich w polskiej architekturze. Założony na planie kwadratu 100 x 100 m, otoczony arkadowymi podcieniami nawiązującymi do renesansowych miast włoskich. Na wachlarzowych schodach prowadzących do Ratusza zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie. Zabytkowe kamieniczki okalające Rynek cieszyły oczy rozmaitością barw. Obejrzeliśmy też Rynek Solny, Rynek Wodny, synagogę w stylu renesansowym i mykwę znajdującą się w dzielnicy żydowskiej. Byliśmy również w barokowym kościele św. Katarzyny.
Po powrocie do Suśca wieczór spędziliśmy przy ognisku, umilając sobie czas śpiewem i dźwiękami gitary oraz Krystiankowych organków.
W niedzielny poranek zaraz po śniadaniu pożegnaliśmy gościnne „Sosnowe Zacisze” w Suścu i ruszyliśmy w dalszą część naszej podróży. Tym razem naszym celem był Lublin. Tu spotkaliśmy się z przewodniczką, panią Magdaleną Tarnas.
Pierwszym obiektem było Państwowe Muzeum na Majdanku – Niemiecki Nazistowski Obóz Koncentracyjny i Zagłady – muzeum martyrologiczne powstałe w 1944 r. na terenie dawnego nazistowskiego obozu koncentracyjnego KL Lublin. Niech los nasz będzie przestrogą – napis na pomniku znajdującym się na terenie obozu skłania do refleksji.
Zwiedzanie Lublina zaczęliśmy od zamku królewskiego, który przez długie lata pełnił funkcję więzienia, a obecnie jest siedzibą Muzeum Narodowego w Lublinie. Tu szczególną uwagę poświęciliśmy XIV-wiecznej kaplicy Trójcy Świętej, wybudowanej jako fundacja Kazimierza Wielkiego, pokrytej rusko-bizantyńskimi freskami z 1418, powstałymi na zamówienie Władysława Jagiełły. Jest to jeden z najcenniejszych zabytków w Polsce. Następnie przeszliśmy na Starówkę i zwiedziliśmy bazylikę pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika, która wraz z klasztorem oo. Dominikanów stanowi jeden z najstarszych obiektów w Lublinie. Wspaniały złoty ołtarz w nawie głównej oraz 11 kaplic otaczających świątynię budzą podziw. Również skarbiec klasztorny wart był naszej uwagi. Po zwiedzeniu bazyliki uczestniczyliśmy w jej wnętrzu we mszy świętej, a potem jeszcze udaliśmy się na spacer po Starówce.
Wieczorem dotarliśmy do Niedrzwicy Dużej, gdzie zakwaterowaliśmy się w hotelu „Impressa”.
Rano 19 lipca nasza przewodniczka, pani Magdalena zabrała nas na kolejny etap poznawania Ziemi Lubelskiej. Kiedy dotarliśmy do Nałęczowa, ruszyliśmy na spacer po parku zdrojowym. Wysłuchaliśmy też ciekawych opowieści o Stefanie Żeromski i jego Chacie zbudowanej według projektu Jana Witkiewicza oraz Bolesławie Prusie i zabytkowej drewnianej willi „Oktawia”. Zwiedziliśmy również kościółek św. Boromeusza i udali w drogę do Kazimierza Dolnego. Po drodze zatrzymaliśmy przed Wąwozem Korzeniowym i w chłodzącym nas przed upałem cieniu starych drzew rosnących na brzegach wąwozu odbyliśmy spacer, podziwiając ten niezwykły zabytek przyrody. W Kazimierzu Dolnym przy Bulwarze Wiślanym część osób zdecydowała się na rejs statkiem po Wiśle, a część ruszyła z panią Magdaleną na zwiedzanie tego urokliwego miasta. Przy murach otaczających Sanktuarium Matki Boskiej Kazimierskiej poznaliśmy historię miasta, oglądanego ze wzgórza, na którym zbudowano kościół i klasztor. Piękny przyklasztorny wirydarz pełen kolorowych kwiatów z zabytkową studnią z XVII w. wzbudził nasz zachwyt. Potem zeszliśmy do kościoła szpitalnego św. Anny i świeżo odrestaurowanej Fary. Na Rynku podziwialiśmy zabytkowe kamieniczki, z zainteresowaniem słuchając opowieści o ich historii. Wieczorem w naszym hotelu w Niedrzwicy Dużej spędziliśmy czas na wspólnym śpiewaniu.
We wtorek rano 20 lipca zaskoczył nas widok innego kierowcy. Okazało się, że nasz pan Krzysiu musi mieć przepisowy dzień odpoczynku, w związku z czym zastąpił go pan Wojtek. Razem z panią przewodniczką ruszyliśmy na zwiedzanie kolejnych miejsc. Pierwszym obiektem była wspaniała barokowa bazylika św. Anny w Lubartowie. Potem udaliśmy się do znajdującego się w pobliżu pałacu Sanguszków, w którym mieści się siedziba starostwa. Kiedy gromadziliśmy się pod budynkiem ( niektórzy ubrani byli w nasze koszulki z logo SDT), podszedł do nas pracownik starostwa i zaprosił do zwiedzenia pałacu. Widać, że myśl Tischnerowska budzi sympatię w różnych miejscach Polski, bo powiadomiona o naszym przybyciu pani starosta Ewa Zybała gościnnie nas przyjęła i obdarowała pięknymi albumami „Powiat lubartowski z lotu ptaka”. Po obejrzeniu reprezentacyjnej sali pałacu zwiedziliśmy jeszcze piękny park otaczający tę wspaniała budowlę.
Następnym punktem naszego programu było zwiedzenie Pałacu Zamoyskich w Kozłówce. Zaprojektowany przez Józefa II Fontanę barokowy pałac został zbudowany w latach 1736 – 1742 przez wojewodę chełmińskiego Michała Bielińskiego. Od roku 1799 stał się własnością rodu Zamoyskich. Po II wojnie światowej został przeznaczony na muzeum. We wnętrzach, które zachowały autentyczny wystrój z przełomu XIX wieku i XX wieku, obejrzeć można: neobarokowe i neoregencyjne plafony, piece z miśnieńskich kafli, marmurowe kominki, dębowe parkiety, zgromadzona jest również niezwykła kolekcja malarstwa (przeważają portrety rodzinne oraz kopie arcydzieł malarstwa europejskiego), mebli, rzeźb, luster, kobierców, porcelany, złoconych brązów i sreber, które swego czasu stanowiły dawne wyposażenie pałacu. Zwiedziliśmy też zadbany ogród pałacowy, ptaszarnię i Muzeum Socrealizmu.
Z Kozłówki pojechaliśmy do Lublina. Tam zatrzymaliśmy się w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty. Pani Magdalena bardzo przystępnie przedstawiła nam historię tego obiektu. Po tak dużej dawce wrażeń estetycznych i wiadomości historycznych należało się coś dla ciała, więc udaliśmy się do Browaru „Perła” na zwiedzanie trasy podziemnej i degustację lokalnego piwa.
Ostatni wieczór naszej wycieczki spędziliśmy w naszym hotelu w Niedrzwicy Dużej na opowiadaniu dowcipów i wspólnym śpiewaniu.
Rankiem 21 lipca pożegnaliśmy gościnny hotel „Impressa” w Niedrzwicy Dużej i wyjechaliśmy razem z panem Krzysiem oraz naszą przewodniczką panią Magdaleną Tarnas do Sandomierza. W pierwszej kolejności zwiedziliśmy wczesnogotycki ceglany kościół św. Jakuba, który wraz z zabudowaniami klasztornymi jest siedzibą o.o. dominikanów. Stamtąd Wąwozem św. Jakuba, potem przeszliśmy przez Ucho Igielne i dotarli na Starówkę. Tu chwila na kawę i czas na słuchanie opowieści pani Magdaleny. Zanim zwiedziliśmy sandomierską katedrę, musieliśmy poczekać, aż odjadą wszystkie radiowozy policyjne, bo policjanci właśnie wychodzili z mszy św., w której uczestniczyli w Dniu Policjanta.
Jadąc autobusem do Baranowa Sandomierskiego, słuchaliśmy opowieści naszej przewodniczki, a monotonię podróży osładzały nam sandomierskie krówki, którymi na pożegnanie obdarowała nas pani Magdalena. W Baranowie zatrzymaliśmy się przed pałacem, który często nazywany jest „Małym Wawelem”, zwiedziliśmy jego wnętrza i ciekawe wystawy znajdujące się w podziemiach tego pięknego obiektu. Obiad w Restauracji Magnackiej mieszczącej się w murach zamku był ostatnim punktem programu naszej wycieczki. Pożegnaliśmy naszą przewodniczkę panią Magdalenę Tarnas i ruszyli w drogę powrotną do naszych domów.
W Krzywaczce moment rozstania z uczestnikami wyjazdu był smutną chwilą, ale żegnając naszych organizatorów, dziękowaliśmy im za fantastyczną wycieczkę.
Jolanta Księżarczyk